Magda w Australii
Jeszcze niedawno w Polsce, wczesniej w Malezji, jeszcze wczesniej w Irlandii. Tym razem jestem w Australii. To strasznie daleko od Was wszystkich więc mam nadzieję, że dzięki temu cudownemu narzędziu jakim jest internet będę z Wami w stalym kontakcie. Piszcie komentarze, zadawajcie pytania! Nie zapomnijcie o mnie, bo ja o Was pamietam i bez przerwy myslę! Calusy!
niedziela, kwietnia 23, 2006
środa, kwietnia 12, 2006
Jutro jedziemy do Melbourne
Jesli chodzi o nurkowanie to kurs dokoncze w innym czasie. Nie bylam w stanie tego zrobic w zeszly weekend. Widocznosc w wodzie byla oropna, nie widzialam czubka wlasnych pletw. Dalam sobie z tym narazie spokoj. Szkoda, ale nic na sile...
Jutro o 6.30 rano lecimy do Melbourne. Zostajemy tam na 5 dni. Fajowo : -) Nocujemy u znajomych, mamy wynajete auto, wiec na dwa dni jedziemy na slynna Great Ocean Road. Obiecuje duzo fotek.
Zycze wszystkim Wesolych Swiat, mokrego dyngusa i smacznego jajca :- )
Jutro o 6.30 rano lecimy do Melbourne. Zostajemy tam na 5 dni. Fajowo : -) Nocujemy u znajomych, mamy wynajete auto, wiec na dwa dni jedziemy na slynna Great Ocean Road. Obiecuje duzo fotek.
Zycze wszystkim Wesolych Swiat, mokrego dyngusa i smacznego jajca :- )
piątek, kwietnia 07, 2006
poniedziałek, kwietnia 03, 2006
Nurkowanie, czesc I
Za mna bardzo intensywny weekend. W sobote zaczelam kurs nurka. Przede wszystkim mam sporo szczescia, bo tak sie zlozylo, ze poza mna w grupie jest tylko jeszcze jedna osoba, czyli warunki sa super komfortowe. Kurs zaczal sie w sobote, bardzo niewinnie - od teorii. Caly dzien omawialismy rozne zagadnienia zwiazane z nurkowaniem, techniki, zasady itp. Na sobocie skonczyla sie jednak latwizna. Niedziela byla juz pod gorke. 6 godzin spedzilismy w basenie. Zaczelo sie od ubierania sie w tzw wet suit. Zalozenie tego kombinezonu, szczegolnie jesli jest wilgotny, jest nielada sztuka i kosztuje sporo wysilku. Potem trzeba bylo zalozyc cala reszte ekwipunku. Z tym wszystkim na sobie wazylam chyba z pol tony. No i zaczela sie "zabawa". Na poczatku bylo ok - cwieczenia oddechowe, unoszenie sie na wodzie itp. Z tym wszystkim radzilam sobie bez problemu. Jednak gdy przyszlo do cwiczen z maska, nie bylo juz tak wesolo. No bo nie jest rzecza prosta i komfortowa sciagniecie sobie maski z twarzy bedac 2 metry pod woda, a nastepnie nalozenie jest znow na miejsce i wyczyszczenie z wody, ktora w niej jest. A nawet jest jest to proste, dla mnie bylo to prawdziwym wyzwaniem. Gdy tylko sciagalam maske, woda lala mi sie do nosa, a dalej do gardla no i krztusilam sie. Ale po przecwiczeniu tego manewru kilkanascie razy, w koncu znalazlam sposob i udalo sie. Za tydzien w sobote czekaja mnie dwa pierwsze nurkowania na otwartej wodzie. W niedziele beda kolejne dwa oraz egzamin. Jak sie wszystko pojdzie dobrze to licencje bede miala za tydzien w niedziele : - )
P.S. Czy ktos oprocz moich rodzicow i siostry zaglada jeszcze na bloga? Nie pojawiaja sie zadne komentarze wiec chyba nikt tu nie zaglada. Jakby byly komentarze to i motywacja do czestrzego pisania byla by dla mnie wieksza. Mam nadzieje, ze ktos sie odezwie : -)
P.S. Czy ktos oprocz moich rodzicow i siostry zaglada jeszcze na bloga? Nie pojawiaja sie zadne komentarze wiec chyba nikt tu nie zaglada. Jakby byly komentarze to i motywacja do czestrzego pisania byla by dla mnie wieksza. Mam nadzieje, ze ktos sie odezwie : -)