sobota, lipca 22, 2006

Weekend z wielorybami

Tydzien temu wybralismy sie do Nelson Bay, malej miejscowosci nad zatoka Port Stephen, jakies 3 godziny jazdy samochodem na polnoc od Sydney. Sobota byla koszmarna - ciagle padalo, bylo zimno, a wieczorem zrobila sie straszna wichura. Wichura okazala sie zbawienna, bo rozgonila chmury i niedziela byla sliczna. Niebieskie niebo, slonce. Czegoz wiecej trzeba, zeby wybrac sie na ogladanie wielorybow. Tak, wielorybow! Trwa wlasnie tzw. sezon na wieloryby. W tym okresie mozna calkiem latwo je wypatrzyc. Poplynelismy wiec na kilka godzin katamaranem w morze. Myslalam, ze bardzo dlugo bedziemy wypatrywac tych wielkich stworzen. Tymczasem juz po 20 minutach ukazaly sie naszym oczom pierwsze wieloryby. A potem kolejne. I kolejne. Bylo ich bardzo duzo. Zazwyczaj w grupie 3-4 osobnikow. Najpierw nad woda ukazywala sie mini fontanna - woda wydmuchiwana przez wieloryby, a potem ich wielkie cielska. Na koniec zazwyczaj machniecie ogonem. Rewelacja. Nisamowite stworzenia. A na koniec udalo nam sie takze zobaczyc delfiny!
Szkoda, ze weekend trwal tak krotko, i trzeba bylo wracac do rzeczywistosci. Na szczescie w kolejny weekend zapowiada sie nastepny wypad za miasto, a za 2 tygodnie jedziemy najprawdopodobnie na zachod od Sydney, w gory, gdzie mozna pojezdzic na nartach. Byc moze bedzie to moj "pierwszy raz" na nartach (z akcentem na "byc moze"). Ale o tym napisze za jakis czas : -)

Przystan w Nelson Bay












Wielorybi ogon











A tu kilka delfinow : -)

2 Comments:

At 05:35, Anonymous Anonimowy said...

jeju uwielbiam blogi ludzi piszących z australii, poprostu kocham ten kraj, pozdrawiam gorąco

 
At 15:03, Anonymous Anonimowy said...

te delfiny , jak rekiny

 

Prześlij komentarz

<< Home